Czekając na Jeremiego

Sesja ciążowa/Warszawa/Łazienki Królewskie

Z Kasią i Cezarym spotkałam się w Łazienkach Królewskich. Można powiedzieć, że dzięki nim odkryłam to miejsce na nowo. Było pięknie! I kto odwiedził Łazienki w pierwszy weekend października, ten wie, co mam na myśli – białe puchate trawy, ideanie niebieskie niebo, zapach wilgotnej, jesiennej ziemi… a do tego wszystkiego temperatura prawie na krótki rękaw, taka w sam raz do zapamiętania i wspominania w mroźne czasy.

Kasi pomysł z wyborem miejsca i kolorów był strzałem w dziesiątkę.  Myślę, że zarówno kreacja, jak i królewskie otoczenie wydobyły całą kobiecość i delikatność Kasi i w sumie Jeremi schowany w brzuszku mamy zszedł zupełnie na dalszy plan – przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie, przeglądając fotografie.

Znamy się nie od dziś i w zasadzie nie byłam zaskoczona odrobiną szaleństwa, jaka nam chwilami towarzyszyła. Na szczęście Cezary studził nasz zapał i weryfikował pomysły, odradzając te, które groziły kąpielą w stawie:).

Przy okazji muszę wspomnieć, że Cezary łamie wszelkie stereotypy dotyczące mężczyzn przed obiektywem  – był oazą spokoju i wykazał się wielką cierpliwością, a do tego wszystkiego pomógł mi nieść moje ciężkie torby ze sprzętem za co bardzo, bardzo dziękuję:).

 

 

Bardzo lubię planować sesję, rozmyślać nad miejscem, stylem, klimatem, ale jeszcze bardziej lubię niespodzianki, w zasadzie wypatruję ich za każdym rogiem.  Taką niespodzianką była jakby specjalnie dla nas przygotowana kępa białych traw porastających brzeg. Na początku zachwyciły mnie kolory, przy obróbce zakochałam się w wersji czarno-białej i tak już zostało.

 

 

Ech, piękna… 🙂

Decorative Image

ZAMKNIJ MENU